Iga Świątek i Aryna Sabalenka po roku ponownie dotarły do finału turnieju Mutua Madrid Open. Był to pierwszy raz od wprowadzenia tej imprezy w 2009 roku, gdy dwie zawodniczki, które wcześniej walczyły o trofeum na tym obiekcie, dotarły do finału.

W zeszłorocznym meczu na tym obiekcie Sabalenka cieszyła się po trzysetowej batalii, ale tym razem Świątek znalazła receptę na zwycięstwo. Polka rozpoczęła mecz od przełamania, ale natychmiast straciła prowadzenie. Kolejne przełamanie wypracowała w 11. gemie, w którym potwierdziła je, zamykając seta otwarcia.

Dobra i wyrównana walka trwała również w drugim secie. W nim Sabalenka była o włos lepsza, nie potwierdziła dwóch pierwszych przełamań, ale świętowała kolejne w 10. gemie i przedłużyła mecz do decydującego seta po niecałych dwóch godzinach. Obie zawodniczki miały szanse w decydującym secie, ale Sabalenka nie zdołała objąć prowadzenia i po trzech godzinach walki trzeba było rozegrać tiebreaka. W dramatycznie skróconym gemie (9:7) Sabalenka zdobyła kolejnego break pointa, ale Świątek odrzuciła go i sama wykorzystała drugą szansę.

Świątek pod koniec maja będzie obchodzić 23. urodziny, a na swoim koncie ma już 20 tytułów. Poprawiła swój znakomity rekord finałowy do 20:4 (8:2 na clayu) i zdobyła swój dziewiąty laur w tej kategorii w 11. meczu finałowym na prestiżowych "tysiącach". Do finału dotarła po raz siódmy z rzędu. W historii Mutua Madrid Open jest jedyną polską finalistką, a obecnie mistrzynią.

Światowy numer jeden wygrała 32 z 36 pojedynków w tym sezonie i świętuje również trzeci triumf w zawodach WTA 1000 w tym roku, po sukcesach w Doha i Indian Wells w poprzednich miesiącach. Jej przewaga nad drugą w rankingu Sabalenką wyniesie około 3500 punktów.

Sabalenka mogła zostać drugą trzykrotną mistrzynią w historii madryckiego turnieju po Petrze Kvitovej, która panowała na tym stanowisku w 2011, 2015 i 2018 roku. Białorusinka zdobyła oba swoje trofea na kortach ziemnych w Caja Mágica. W tegorocznym finale złamała swoją własną zasadę - w przeszłości startowała tu pięciokrotnie i albo odpadała w pierwszej rundzie, albo triumfowała.

Mistrzyni dwóch ostatnich edycji Australian Open pogorszyła swój rekord w meczach finałowych do 14-13, a w szczególności w turniejach WTA 1000 do 5-2. Dodatkowo pogłębiła swój negatywny bilans w meczach ze Świątek do 3:7, przegrywając z nią w finałach w trzech z czterech przypadków.

Wynik finału:

Iga Świątek (Polska, 1) - Aryna Sabalenka (Białoruś, 2) 7:5, 4:6, 7:6 (9-7).